środa, 10 sierpnia 2011

Grunwaldzkie łupy / Booty from Tannenberg


Tyle czasu minęło, a ja wciąż nie mogę otrząsnąć się i pozbierać po Grunwaldzie, przyzwyczaić z powrotem do życia w XXI wieku. Wspominam tamte chwile, oglądam zdjęcia i cieszę się zdobyczami. Jakie łupy można przywieźć z Grunwaldu współcześnie? Właściwie dowolne wyroby rekonstrukcyjnego rzemiosła - od tych najmniejszych typu łyżki czy kości do gry, po meble i namioty. Ja oczywiście przywiozłam przede wszystkim to, co potrzebne do medievalnego robótkowania... Lub to, co zwyczajnie mi się podobało, a jakoś uzupełnia warsztat pracy medievalnej hafciarki i krawcowej.

It's been so long since Tannenberg, yet I still can't get over it and get used to living in the 21st century again. I keep remembering those moments and watching those photos and enjoying my booty. And what kind of booty one can bring from Tannenberg these days? All sorts of pieces of reenactment arts and crafts, from the smallest ones as spoons and dices to furniture and tents. Of course I brought mostly the stuff needed for medieval needleworks... Or the stuff I simply liked and somehow it fits into the medieval embroideress'es and seamstress'es workshop.



Czyli...
Cudny i bardzo solidny igielnik z brązu. Może nie był to najpraktyczniejszy zakup, ale ładny igielnik marzył mi się od dawna, a nic ciekawego nie znajdowałam. Podobne do tego odkryto między innymi w Londynie, Liege, Niemczech i bodajże Nowogrodzie.
No i aquilletes, czy jakkolwiek się to pisze po francusku ;). A po ludzku - końcówki do sznureczków, które z jednej strony ułatwiają przeplatanie przez dziurki, a z drugiej są dodatkową ozdobą sznurowania stroju.

Here it goes...
A lovely and very well made bronze needlecase. Perhaps it wasn't the most practical purchase, yet I've been looking for a nice needlecase for a long time and couldn't find anything decent. Needlecases similar to this one have been found in London, Liege, Germany and Novogrod.
Oh, and the aquilletes or however one should write it in French ;). I mean the endings for cords etc. that on one hand make lacing easier and on the other are an extra adornment for the dress.


Stado nici, oczywiście. Lnianych w różnych kolorach i grubościach, jako że jedwabnych zapas mamy chyba na rok ;).

A bunch of threads. They are of linen in different colors and of different thickness. I haven't bought any silken threads since we have a stock of it for a year or so ;).

I wreszcie, kupon lnu drukowanego w historyczne wzory. Z przeznaczeniem na ozdobne rękawki dopinane do sukni oraz na "plecy" haftowanej poduszki, która jest w planach. I może jeszcze na coś, będziemy musiały przyjrzeć się, jakie jeszcze wzory i kolory tego lnu są dostępne.

And last but not the least, a piece of linen with printed period motives. I'm going to use it for decorational sleeves pinned to gowns and for the back of an embroidered cushion I'm planning to make some time later. And perhaps we will find some other use for it too, we just have to look around what other colors and designs of this fabric are available.


Oczywiście, to nie wszystko, co przywiozłam z Grunwaldu. Oprócz tego trochę wyrobów drewnianych, sporo zdjęć, tonę wspomnień, listę marzeń i planów...
Oraz coś jeszcze, coś bardzo ważnego i pięknego, choć zupełnie niespodziewanego i niewyrażalnego słowami. Coś co trwa i sprawia, że Grunwald dla mnie trwa, uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a czas płynie zupełnie inaczej.

Of course, that's not all I brought from Tannenberg. There is also some wooden stuff, a bunch of photos, a lot of memories and a list of dreams and plans...
And there is yet one another thing, very important and beautiful one, although it's completely unexpected and unspeakable. Something that lasts and makes Tannenberg last for me, makes me smile all the time and makes the time to run in a completely different way it used to.